Część pierwsza: Rozdział 4 Niespodziewane spotkanie


Król Piotr siedział na plaży i patrzył się w fale obijające  o brzeg. To właśnie w tym miejscu poznał dawną królową, matkę Amary. Ich związek toczył się tak jak u zwykłych królewskich par .

     Wspaniały starał się jak najlepiej dla królestwa i ochraniał je jak tylko się dało, oraz gdy mógł zawarł jak najwięcej sojuszy aby mieć jak najwięcej sprzymierzeńców, by ci obronili i pomogli Narni w razie niebezpieczeństwa .

         Królowa jednak czuwała nad poddanymi. Każdego dnia ogłaszała audiencje i zajmowała się sprawami mieszkańców. Wszystko było dobrze dopóki nie urodziła się Amara…

-Amara…-Piotr wyszeptał imię córki. Po ich kłótni nie widział ani nie rozmawiał z nią od wczorajszego popołudnia, gdy ta zjawiła się w zamku. Szybko poderwał się od ziemi i wskoczył na grzbiet swego białego rumaka, który stał nie opodal lasu.

        Podczas przejażdżki koń nagle się zatrzymał , a Piotr spadł ze zwierzaka. Wspaniały nie wiedział co się stało i obrócił się we cztery strony.  Znikąd i znizowąd pojawiła się kobieca postać z długimi, czarnymi włosami. To właśnie tej dziewczyny przestraszył się koń. Chłopak podszedł bliżej i rozpoznał ową nieznajomą.

To nie możliwe.-pomyślał.

-Zuzanna..-mówił pewnym tonem.

-Witaj , bracie.

-Czego chcesz? Jak się tu dostałaś?- zapytał bez ogródek.

-To chyba jasne.-mówiąc to Łagodna podeszła bliżej, a król cofnął się parę kroków wstecz.-Chcę zobaczyć się z siostrzenicą.

-Niedoczekanie.

-Słucham?

-Jak się tu dostałaś?

Łagodna wahała się, aby odpowiedzieć. Ale powiedziała po chwili:

-Uciekłam.-skłamała.

 Starszy Pevensie wyczuł to, bo za dobrze znał swoją siostrę. Wiedział, że z Anglii nie tak łatwo dostać się do Krainy Aslana. Potaknął tylko głową.  I po zdecydowaniu postanowił ,że przygarnie ją na parę dni.

-Słuchaj… Tak naprawdę nie zobaczysz Amary, ale możesz  zostać w zamku na parę dni.

- To wielki zaszczyt mój bracie, ale wiec, że nie spocznę dopóki nie wyjawię prawdy.
 


 

***

Słońce wychodziło za chmur. Amara i Elliot przemierzali najskrytsze zakamarki lasu.  

-Jak chcesz to zrobić? Przecież nigdy nie widziałaś ich na własne oczy.-powiedział chłopak.

-To zbyt proste. Potrzebujesz sprzymierzeńców.-powiedziała do niego z uśmiechem na twarzy.

-Niby jak chcesz to zrobić.

- Nie zapominaj, że jestem księżniczką i córką króla. Wielu jego poddanych pamiętało, że był w dawnych czasach dla nich dobry. Nie będzie to trudne. Wystarczy opowiedzieć swoją historię.

Nie odzywali się . Milczeli w ciszy i szli przez busz. Nagle Elliot zapytał:

-Jacy są to sprzymierzeńcy?

-Mam na myśli zwierzęta, które mówią ludzkim głosem.

Eliot zrobił zdziwioną minę. Widać było, że chłopak nie wiedział o co chodzi, a już na pewno nigdy nie spotkał gadających zwierząt.  Unosząc brwi spojrzał na dziewczynę.

-Wytłumacz mi…jak … to się dzieje, że zwierzęta mówią. To jakiś absurd.

- A wierzysz w Aslana?-zapytała dziewczyna. Chłopak przystanął i zadumał na chwilę.

Chłopak chciał odpowiedzieć, że tak ale nie chciał okłamywać przyjaciółki. Właściwie to sam nawet nie wierzy czy Wszechmogący Lew naprawdę istnieje. Od małego nie uczył się o Wielkim Lwie i do dziś pozostało mu wmawiać sobie, że Aslan nie istnieje.

- Tak właściwie to dokąd zmierzamy?

Dziewczyna nie odpowiedziała. Oboje szli przed siebie przedzierając się przez las. Otaczały ich wielkie, zielone korony drzew. Gdzie nie gdzie było słychać ćwierkot ptaków. Słońce było już wysoko gdy dotarli do …

-Bystra rzeka!-wykrzyczał Eliot. Miał racje. Młodzi stali nad rzeką, która miała bardzo szybki nurt. Amara dotknęła wody ręką.

-Nawet ciepła.-powiedziała.  Zwróciła się w stronę chłopaka i zauważyła jego dziarski uśmiech. Podejrzewała, że coś knuje.-O nie, nie! Nawet o tym nie myśl!

Elliot stanął za dziewczyną. Jego ręce objęły ją w tali. Dziewczyna wiedziała co chciał chłopak zrobić, ale nim zdąrzyła coś powiedzieć chłopak wepchnął ją całą siłą do wody.
 
 

***
Ekhem…tak, więc  pojawił się kolejny rozdział. Przepraszam Was, że pojawiają się one tak krótko, ale nie mam, aż tak dużo czasu na pisanie. Ten rozdział chyba będzie wyjątkiem, bo chyba jako jedyny jest najdłuższy z rozdziałów. WNIOSKEK ? A proszę bardzo! Powrót do  pisania rozdziałów w Wordzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Neva